Zachęta: potrzebne od zaraz!

Nie daje mi spokoju myśl, którą wypowiedział swego czasu Henry Drummond:

Iluż to synów marnotrawnych pozostaje z dala od Ojca z powodu odpychającej postawy tych, którzy utrzymują, iż są Jego dziećmi?1

Pozwól, że zidentyfikuję jedną z tych odpychających cech, tak popularnych w chrześcijańskich kręgach. Mam na myśli brak zachęty.

Zapytam wprost: Kiedy ostatni raz udzieliłeś komuś zachęty? Tak szczerze, kiedy ostatnio powiedziałeś coś, dałeś coś, napisałeś coś lub zrobiłeś coś, co miało kogoś docenić?

Gorąco wierzę, że najlepszym papierkiem lakmusowym jakości naszego chrześcijaństwa jest nasza postawa wobec tych, którzy są przygnębieni, potrzebujący, odrzuceni, zapomniani. Zachęta to fundament!

***

W tekst księgi Dziejów Apostolskich wpisane są wątki biograficzne pewnej na pierwszy rzut oka mało znaczącej postaci. Większość chrześcijan ledwie kojarzy jego imię. Barnaba. Pochodził z Cypru. Przypadło mu w udziale służyć innym wierzącym darem zachęty. W rzeczy samej, jego imię tłumaczy się jako syn pocieszenia (zob. Dz 4,38). U boku “gwiazd” pierwszego Kościoła – Piotra, Pawła, Jakuba – Barnaba niknie jakby w cieniu. Jak ważna była jednak jego rola!

Zajrzyjmy do 4 rozdziału Dziejów Apostolskich. Młoda wspólnota naśladowców Jezusa w Jerozolimie znalazła się w ogniu prześladowań. Byli szykanowani, żyli w poczuciu zagrożenia. A do tego wszystkiego, znaleźli się w tarapatach finansowych. Tak wiele potrzeb, tak skromne zasoby. I wtedy zjawił się Barnaba (prawdopodobnie dopiero co przybył z Cypru). Nie patrząc na swoje prawa i potrzeby, sprzedał swój majątek, a cały dochód przeznaczył na potrzeby wspólnoty. (4,32-37).

Nazywam to zachętą poprzez wsparcie finansowe.

Gdy spotykamy Barnabę po raz drugi, znów widzimy, jak pomaga innym. W Dziejach Apostolskich 11 obserwujemy znaczny wzrost liczebny Kościoła, tym razem w wielkiej metropolii jaką było miasto Antiochia. Rozwój rozwojem, ale był pewien problem. Brakowało obdarowanych, mądrych przywódców. Co robi Barnaba? Odszukuje dopiero co nawróconego na chrześcijaństwo, gruntownie wykształconego nauczyciela Pisma o imieniu Szaweł (11,25). Szaweł spędził ostatnie kilka lat na uboczu – prawdopodobnie z powodu złej sławy, jaka wciąż się za nim ciągnęła. Barnabie przeszłość Szawła nie przeszkadzała. Ściągnął go do Antiochii i zapewnił miejsce w gronie przywódców szybko rozwijającej się wspólnoty (11,22-23.26). Bez cienia zazdrości, Barnaba pozwolił, by Szaweł objął stery w pierwszej wyprawie misyjnej, jaką wkrótce mieli podjąć (Dzieje Apostolskie, rozdział 13). Interesujące, że z biegiem czasu narrator księgi zamienia kolejność ich imion z “Barnaba i Szaweł” (13,7) na “Paweł i Barnaba” (13,43).

To dopiero test dojrzałości. Tylko wielki człowiek potrafi rozpoznać w kimś (młodszym od siebie!) zdolności i wielki potencjał, i zrobić wszystko, by ten ktoś stanął na czele.

Nazywam to zachętą poprzez bezinteresowną współpracę.

Ostatnia wzmianka o Barnabie pojawia się w rozdziale 15. Właśnie rozpoczyna się druga apostolska podróż misyjna. Barnaba i Paweł dyskutują, czy wziąć ze sobą Jana Marka, który opuścił ich grupę w połowie pierwszej wyprawy misyjnej (13,13). Marek stracił zaufanie Pawła, nic dziwnego więc, że apostoł nie chce zabierać go w nową podróż. Barnaba patrzy na sprawę inaczej. Wierzy, że warto dać chłopakowi drugą szansę. Kończy się kłótnią i rozdzieleniem się zespołu na dwie podgrupy. (15,36-39) Niezależnie od tego, kto miał rację, w postawie Barnaby znów widzimy znajomy rys troskliwego mentora.

Taką postawę nazywam zachętą na przekór niepowodzeniu.

***

Nie da się chyba przecenić wagi bezinteresownej pomocy i szczerej zachęty!

Znasz kogoś, kto potrzebuje wsparcia finansowego? Zdolny student… Młode małżeństwo… Matka samotnie wychowująca dziecko… Wolontariusz na trudnym polu misyjnym… Przyłóż swoją rękę! Podziel się tym, co masz. Okaż zachętę poprzez konkretną pomoc.

Znasz kogoś, kto mógłby zrobić wiele dobrego dla innych, ale potrzebuje szlifować swoje umiejętności, a przede wszystkim – potrzebuje zachęty i docenienia? Ty jej udziel! Ta osoba potrzebuje ciebie.

W twoim otoczeniu jest ktoś bardziej uzdolniony od ciebie? Zrób coś szalonego: zamiast z nim rywalizować, okaż wsparcie i pomóż rozwinąć skrzydła. Zobaczysz wtedy, jak Bóg wylewa na was obfite błogosławieństwo.

A może… znasz kogoś, kto zawiódł? Nie sprawdził się, nie podołał zadaniu? Stchórzył? Nie wydawaj zbyt szybkiego osądu. Nie skreślaj tej osoby. Pamiętasz, co zrobił Jezus dla Piotra po swoim zmartwychwstaniu? Dla swojego przyjaciela, który najgłośniej zapewniał, że nie zawiedzie, a potem najgłośniej się Jezusa wypierał? Dał mu nową szansę.

Zrób to samo! Zamiast dobijać, podaj pomocną dłoń. Podźwignij tego, który upadł.

Taka postawa czyni cuda. Tak było w przypadku Marka. Wiele lat po swojej dezercji napisał ewangelię, która nosi dziś jego imię. Co więcej, pod koniec życia Marek znów współpracował z Pawłem! (zob. 2 Tm 4,11)

***

Chyba mam receptę na surowe słowa Henry’ego Drummonda: ZACHĘTA!

  1. Henry Drummond, “The Greatest Thing in the World,” w: Addresses (Philadelphia: Henry Altemus, 1891), s. 42. (Dostęp przez Google Books: 15 Maja 2013.)

Copyright © 2013 by Charles R. Swindoll, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Opublikowany w temacie: Bohaterowie Biblii, Kościół i oznaczony kategorią: , .

Rzetelność, praktyczność, poczucie humoru - to znak firmowy rozważań biblijnych Charlesa R. Swindolla. Od 1979 roku Chuck przewodzi organizacji Insight for Living, która zajmuje się rozpowszechnianem audycji radiowych z jego nauczaniem biblijnym. Chuck jest także honorowym kanclerzem Seminarium Teologicznego w Dallas oraz starszym pastorem wspólnoty Stonebriar Community Church we Frisco w Teksasie.