Iść . . . nie wiedząc, część I

Księga Rodzaju 12,1-5

Jest w Piśmie Świętym pewne stwierdzenie, która powraca raz po raz, niczym powtarzający się sygnał telegraficzny w paśmie radiowym wysokiej częstotliwości. Czasami ciche, ledwie dostrzegalne, czasami silne i wyraźne.

Apostoł Paweł wypowiedział to stwierdzenie, żegnając się z grupą przyjaciół stojących z nim na azjatyckiej plaży. Wielu z nich płakało, uświadamiając sobie, że już nigdy go nie zobaczą. Starzejący się apostoł patrzył na nich po kolei, na każdym zatrzymując wzrok na krótką chwilę. Potem, wskazując na burzliwe niebo nad Morzem Śródziemnym, wypowiedział słowa:

A teraz, przynaglany Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie tam spotka. (Dzieje Apostolskie 20,22)

Co za szczere wyznanie!

Idę… nie wiedząc, co się stanie…

Na tym polega życie chrześcijanina. Iść… nie wiedząc. Jako naśladowcy naszego Pana wierzymy, że On prowadzi nas we właściwym kierunku… do celu, jaki nam wyznaczył. Jego prowadzenie jest jasne. Niekoniecznie logiczne lub wytłumaczalne, ale jasne. Przynajmniej dla nas. Więc – z czystego posłuszeństwa – idziemy. Pakujemy walizki, żegnamy przyjaciół i ruszamy. Stoimy w obliczu przyszłości tak niepewnej, jak pewne jest Jego prowadzenie. Jakie to dziwnie… ale jakże typowe!

Nie ma chrześcijanina, który nie kroczył by tą ścieżką i nie zmagał się z tym, jak przekonać innych, że jest właściwa. I nie znosił pełnych dezaprobaty oraz dobrych intencji spojrzeń tych, którzy starali się wskazać, dlaczego ten pomysł skazany jest na porażkę… albo głupi.

Z pewnością musiał stawić temu czoła Abraham, kiedy postanowił opuścić swoją rodzinną ziemię. Dokąd szedł? On sam nie wiedział dokąd! Oto, mając prawie siedemdziesiąt pięć lat, załadował karawanę wielbłądów i poprowadził ją oraz swoją żonę i rodzinę… dokądś. List do Hebrajczyków 11,8 mówi wprost:

Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie.

– Abrahamie, co ty robisz? – pyta sąsiad.

– Pakuję się.

– Pakujesz się?

– Tak, przeprowadzamy się.

– Dlaczego chcesz opuścić Ur?

– Bóg powiedział mi, że powinienem iść.

– Bóg? Znowu z Nim rozmawiałeś?

– Tak, kazał mi wyruszyć. Muszę iść.

– A dokąd idziesz?

– Nie wiem, nie powiedział mi tego.

– Chwileczkę. Wiesz, że powinieneś iść, ale nie wiesz nic poza tym?

– Dokładnie tak.

– Cóż… nie wiem, co powiedzieć. Na Boga z pewnością można zrzucić wiele rzeczy, z którymi nie ma nic wspólnego. Wiesz, niektórzy z nas byli trochę zaniepokojeni tym, w jaki sposób się ostatnio zachowujesz. To było trochę dziwne … ale teraz… to już przekracza wszelkie granice.

I tak dalej. Który z ludzi wiary nie musiał wystąpić z szeregu i wyruszyć w nieznane, opierając się tylko na Bogu? Abraham i Paweł tak zrobili. I prędzej czy później, wszyscy będziemy do tego powołani.

Czy jesteś gotów?

Jako naśladowcy Boga wierzymy, że On prowadzi nas we właściwym kierunku… do celu, jaki nam wyznaczył. Jego prowadzenie jest jasne. Niekoniecznie logiczne lub wytłumaczalne, ale jasne.

Charles R. Swindoll Tweetuj

Wyjęte z: Come Before Winter and Share My Hope, Copyright © 1985, 1988, 1994 Charles R. Swindoll, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone. Użyto za zgodą.

Opublikowany w temacie: Bohaterowie Biblii, Relacja z Bogiem i oznaczony kategorią: , , .

Rzetelność, praktyczność, poczucie humoru - to znak firmowy rozważań biblijnych Charlesa R. Swindolla. Od 1979 roku Chuck przewodzi organizacji Insight for Living, która zajmuje się rozpowszechnianem audycji radiowych z jego nauczaniem biblijnym. Chuck jest także honorowym kanclerzem Seminarium Teologicznego w Dallas oraz starszym pastorem wspólnoty Stonebriar Community Church we Frisco w Teksasie.