Ewangelia Marka 1,35
Dave Cowens, gwiazda koszykówki drużyny Boston Celtics, zniknął. Zszedł z boiska podczas treningu, wziął prysznic, ubrał się i odjechał. Sam.
Jechał przed siebie… sam nie wiedząc dokąd. Jego jedynym wytłumaczeniem były słowa: „Muszę zebrać myśli”. Wiedział, że może to potrwać dwa tygodnie albo nawet dziesięć lat. Koledzy z drużyny, zespół menedżerski, widzowie i fani nie potrafili odpowiedzieć sobie na pytanie, czego szukał.
Ja mogłem to sobie wyobrazić. The Carpenters mieli w repertuarze kawałek, który pomaga wyjaśnić zagadkową reakcję supergwiazdy koszykówki. To spokojna soulowa piosenka, która opowiada o potrzebie znalezienia miejsca, w którym można się ukryć… gdzie będzie cicho i spokojnie.. by wszystko przemyśleć… by się zastanowić.
Być może właśnie to próbował powiedzieć koszykarz z Bostonu. Miał wszystko, co tylko można sobie wyobrazić – sławę, luksusowe posiadłości, stabilną pozycję, silne ciało, mnóstwo pieniędzy – ale może w tym momencie w życiu brakowało mu czegoś znacznie ważniejszego. Poczucia celu i wewnętrznego spełnienia. Czegoś, czego koszykówka i korzyści z jej uprawiania nie były w stanie zapewnić. Wewnętrzna potrzeba, której nie można zapełnić działaniem. Wymaga to wielu wewnętrznych poszukiwań. Koszykarz czuł, że nie da rady ich prowadzić i jednocześnie nadążać za szaleńczym harmonogramem NBA.
Aby „odnaleźć siebie”, trzeba poświęcić trochę czasu. To konieczne, jeśli chcesz być w pełni człowiekiem, autentycznym do rdzenia.
Nie twierdzę, że aby zaangażować się w tego rodzaju proces poszukiwań, należy nagle przestać robić wszystko inne. To raczej nierealne, nawet jeśli nie jesteś jednym z zawodników NBA. Przypominałoby to usuwanie mrowiska na twoim podwórku za pomocą sześciu lasek dynamitu. Albo podpalenie samochodu, ponieważ coś stuka w silniku. Poszukiwanie pełni, nie opiera się na odrzuceniu wszystkiego. Jednak są takie okresy w naszym życiu, kiedy musimy się wycofać, zwolnić, wyciszyć, poświęcić czas na przemyślenia, uspokoić się.
„Wolę spłonąć, niż zardzewieć!” – krzyczy fanatyk. Szczerze mówiąc, żadna z opcji nie wydaje mi się pociągająca. W każdej z nich źle skończysz. Ludzie, którzy płoną, mogą wzniecić wiele pożarów oraz narobić dużo hałasu i dymu. Ale kogo to obchodzi – jeśli wszystko zamieni się w popiół? Rdzewiejący ludzie mogą poruszać się powoli jak leniwce i dożyć stu trzydziestu lat. Ale co z tego? Jeśli wszystko, co robią w życiu, to płacenie podatków i podlewanie kwiatów na balkonie?
W życiu musi być coś więcej, niż tylko to. I jest! Naprawdę jest. Stać się w pełni człowiekiem… szlachetnym… wiarygodnym… mającym cel… wzbudzającym sympatię.
W następnym rozważaniu powiem więcej, co znaczy „być prawdziwym”.
W życiu musi być coś więcej, niż płacenie podatków i podlewanie kwiatów na balkonie.
— Charles R. Swindoll TweetujWyjęte z: Come Before Winter and Share My Hope, Copyright © 1985, 1988, 1994 Charles R. Swindoll, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone. Użyto za zgodą.