Psalm 40,2-3
Wszyscy moi duchowi mentorzy mówili mi o wadze codziennego czasu z Bogiem. Idea „czasu skupienia” nie jest wymysłem nowym, propagowanym przez współczesne ruchy odnowy w Kościele. O potrzebie wewnętrznego wyciszenia się, skupienia na Bogu i niezakłócanego niczym czasu modlitwy nauczał sam Chrystus.
Przykłady osób, które czekały na Pana i spędzały czas sam na sam z Bogiem, znajdziemy zresztą w całym Piśmie Świętym. Takie chwile pomagały biblijnym bohaterom w uprzątnięciu gruzu, który nagromadził się w ich duszy. Życie według Bożych wartości w środowisku, które odwróciło się do Jahwe plecami, równało się niezrozumieniu, nieprzyjemnościom, niebezpieczeństwom, stresowi. Chwile samotności były okazją do zrzucenia z siebie tego ciężaru i czekania na wskazówki od Pana.
Jedną z osób, które praktykowały w swoim życiu dyscyplinę wyciszenia przed Bogiem, był Dawid. Jestem pewien, że ten niezwykły mąż stanu, żołnierz i poeta uczył się spędzać długie godziny na rozmyślaniu o Bogu już jako młodzieniec – pasąc owce swojego ojca. W późniejszych latach, gdy przyszło mu uciekać przed na wpół obłąkanym królem Saulem, modlitwa w odosobnieniu była dla Dawida niegasnącym źródłem pociechy i nadziei.
Czytając psalmy Dawida, odkrywamy trochę z atmosfery jego spotkań z Bogiem:
Tęsknie oczekiwałem Pana: Skłonił się ku mnie i wysłuchał wołania mojego.
Wyciągnął mnie z dołu zagłady, z błota grząskiego.
Postawił na skale nogi moje. Umocnił kroki moje.
(Psalm 40,2-3; Biblia Warszawska)
Nie są to słowa teoretyka, zawodowego tekściarza. To pełne emocji wyznanie kogoś, kto był o krok od śmierci, lecz w ostatniej chwili został uratowany.
Uznaj niewinność mą, Panie, bo przecież żyłem sprawiedliwie.
Panu zaufałem i nigdy się nie zachwiałem.
Wypróbuj mnie, Panie, przeniknij mnie, zbadaj moje serce i nerki!
(Psalm 26,1-2; Biblia Warszawsko-Praska)
Tak wołał do swojego Pana człowiek udręczony, zaszczuty, prześladowany. Stając przed obliczem Boga, Dawid nie potrzebował posiłkować się jakimiś tanimi, zasłyszanymi gdzieś frazesami. On niemal dosłownie rozdzierał swoje serce i całą energię swoich emocji kierował ku Niebu.
Ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj Panu!
(Psalm 27,14; Biblia Tysiąclecia)
Oto wezwanie z ust kogoś, kto ufności uczył się w chwilach strachu, niepewności, zwątpienia – spędzając całe noce na kolanach przed Najwyższym. Nie ma takiego stanu ducha, w którym nie śmielibyśmy przyjść do Boga.
Czas z Bogiem? Chyba nikt nie uczył się tej sztuki w bardziej drastycznych okolicznościach niż Hiob. Utraciwszy wszystko, co posiadał, Hiob nie zaprzestał zwyczaju stawania przed Bogiem i adoracji swego Stwórcy:
Nagi wyszedłem z łona matki mojej i nagi również tam wrócę.
Pan dał, Pan wziął. Niech imię Pańskie będzie pochwalone.
(Księga Hioba 1,21; Biblia Warszawsko-Praska)
Pomimo bólu i dezorientacji Hiob nigdy nie wyrzekł się tej cichej ufności, nigdy nie przestał zwracać się do Boga i oczekiwać Jego interwencji. Otoczony pseudo-przyjaciółmi, zawiedziony Bożym milczeniem, tak woła do Tego, z którym kroczył ręka w rękę przez całe swoje życie:
On zna dobrze drogę, którą idę, z doświadczeń zaś, którym mnie poddaje, wyjdę czysty jak złoto.
Stopy me podążają Jego śladem, za Nim idę, nie zbaczam w inną stronę.
Nakazami warg Jego nie gardzę, słowa ust Jego przechowuję w sercu.
Skupianie naszej uwagi na Jego charakterze, przechowywanie Jego słów w sercu, podążanie Jego śladem – o tym właśnie jest czas z Bogiem! To decyzja, by wykroić kilka minut, godzin lub dni z naszych przeładowanych terminarzy i spędzić je w samotności i ciszy. To determinacja, by żadne okoliczności nie sprawiły, byśmy ten rytm spotkań z Bogiem zarzucili.
Bo co może być ważniejsze niż czas z twoim Stwórcą? Co może równać się z momentami, gdy słowa Jego Księgi nabierają znaczenia i niczym ostry miecz zdrapują rdzę z twojej duszy? Co jest lepsze niż wsłuchiwać się w Jego myśli, wczuwać się w Jego emocje, zestrajać się z Jego charakterem? Gdzie indziej znajdziesz takie odświeżenie, pociechę, takie źródło wewnętrznej siły?
Z tych chwil spędzonych w oczekiwaniu na Boże prowadzenie zrodzą się punkty zwrotne w twojej duchowej wędrówce. Nie stanie się to od razu. Może upłynie wiele czasu, setki zwyczajnych poranków bez gromów z Nieba i aniołów u drzwi. Aż nagle, nieoczekiwanie, nadejdzie taki dzień, gdy Bóg odkryje przed tobą kolejny element swojego planu i zrozumiesz, jaki ma być twój następny krok.
Kilka słów o praktyce czasu z Bogiem:
- Nie musisz nikogo kopiować. Bóg jest niezwykle kreatywny i nie zostawił nam ustalonego wzorca audiencji w Jego sali tronowej.
- Nie potrzebujesz spinać się w sobie, by usłyszeć Boży głos. Bóg jest ci życzliwy i przemówi do ciebie tak, byś wiedział, że to On.
- Nie traktuj czasu z Bogiem jako kolejnej religijnej powinności. Po prostu przychodź do Niego z otwartym, wyciszonym sercem.
Gdy w twoim życiu nadejdą skomplikowane sytuacje, problemy po ludzku nie do rozwiązania, trudne decyzje o dalekosiężnych skutkach, wtedy wyjdzie na jaw, czy twoje życie duchowe oparte jest na solidnych podstawach. Bez nawyku spędzania codziennego czasu z Bogiem, bez regularnej lektury Biblii, bez zwyczaju osobistej modlitwy niezwykle trudno będzie ci zachować właściwą – Bożą – perspektywę na twoje sprawy.
Przyjmij więc, proszę, moje wezwanie, by zacząć spędzać z Bogiem czas – każdego dnia. A kiedy już zaczniesz, nie zaniedbuj tego. Przynoś Bogu wszystko, czym żyjesz i czekaj cierpliwie na Jego podpowiedzi.
Co może być ważniejsze niż czas z twoim Stwórcą?
— Charles R. SwindollCopyright © 2010 Charles R. Swindoll, Inc.