Rozczarowany Jezusem

Siedząc skulony w więziennej celi, Jan Chrzciciel zmagał się z dręczącymi go wątpliwościami. Całe życie z pasją głosił nadejście oczekiwanego Mesjasza. Obwieścił przybycie Króla, wybawcy Izraela. Ochrzcił Bożego pomazańca. Przygotował serca rodaków na Jego misję. Ale od pewnego czasu wszystko szło nie tak, jak powinno…

W swojej służbie Jezus koncentrował się na nauczaniu i okazywaniu miłosierdzia schorowanym i udręczonym ludziom. Pomijał tematy polityczne, skupiał się na sprawach duchowych. Wzbudzał mnóstwo kontrowersji. Krytykował religijny establishment. Nic nie wskazywało na to, że przygotowuje się do konfrontacji z obłąkanym Herodem i cynicznym Piłatem.

A tymczasem on, kuzyn Jezusa, jego przyjaciel i sługa, gnił w lochach ciemięzców Izraela.

Przytłoczony tymi sprzecznościami, Jan zaczął wątpić w to, co tak wiernie do tej pory głosił. Doszło do tego, że wysłał kilku swoich uczniów z pytaniem do Jezusa: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (Ewangelia Mateusza 11,3) Innymi słowy, oczekiwany Król Izraela powinien chyba robić rzeczy, które wszyscy od niego oczekują, czyż nie? A Jezus, szczerze mówiąc, na razie tych oczekiwań nie spełniał. Tak, ten MESJASZ – póki co – rozczarowywał.

Zanim skrytykujemy Jana za jego brak wiary, spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy nam nigdy nie przytrafiło się rozczarowanie brakiem odpowiedzi na modlitwy? Czy nigdy nie zdarzyło nam się wątpić w to, czy ewangelia naprawdę “działa” w realnym życiu? Czy nigdy nie miałeś poczucia, że Jezus zawiódł twoje oczekiwania?

Choć może niełatwo nam przyznać się do tego na głos, często pielęgnujemy w sobie oczekiwanie, że jeśli będziemy wierzyli wystarczająco mocno i żyli wystarczająco porządnie, Bóg powinien zatroszczyć się o to, by nasze małżeństwo było bezproblemowe, konto bankowe na plusie, dzieci dobrze ułożone, praca zawodowa satysfakcjonująca a problemy i pokusy – coraz bardziej sporadyczne.

Nawet jeśli nasze wyobrażenia są oparte o obietnice Pisma Świętego, często oczekujemy ich wypełnienia bardzo niecierpliwie. Zakładamy, że jeśli Bóg powiedział, że będzie odpowiadał na nasze prośby, powinien to robić natychmiast! (Ale czy Stwórca wszechświata ma obowiązek dostosowywania się do naszego kalendarza?)

Stawiam tezę, że nasze życiowe rozczarowania są nierzadko wynikiem delikatnego nieporozumienia. Mówimy, że ktoś nas zawiódł lub coś nas zawiodło, ale prawda jest taka, że zawiodło nas nasze wyobrażenie o tym, jakim ten ktoś lub jakie to coś powinien/powinno być.

W sytuacjach w których czujemy się rozczarowani Bogiem, tak naprawdę to nie Bóg nas zawiódł, a raczej… nasze oczekiwania odnośnie tego, jaki powinien być i jak powinien postępować.

W odpowiedzi na pytanie uczniów Jana, Jezus łagodnie skonfrontował jego wyobrażenia na temat misji Mesjasza. Przypomniał Janowi, by nie skupiał się na (trudnych) okolicznościach, ale raczej na obietnicach Słowa Bożego. Zamiast tłumaczyć, dlaczego jego działalność wygląda tak, a nie inaczej, powiedział jedynie: Błogosławiony ten, kto we Mnie nie zwątpi. (Ewangelia Mateusza 11,6)

Nie spieszmy się z wnioskiem, że ewangelia “nie działa”, jeśli nie jesteśmy w stanie zobaczyć Bożego działania z szerokiej perspektywy. Jeśli mamy problem ze zrozumieniem Bożych dróg, uznajmy ograniczoność naszego umysłu i… nieograniczoność Bożej mądrości. Nasza niezdolność, by pojąć scenariusz, który pisze Jezus, winna być powodem do uwielbienia, a nie rozczarowania.

Jezus nie zamierzał rozczarować tylko jednej osoby. Swojego Ojca. Wiedział, że to oznacza, że wszyscy inni wokół Niego będą na pewnym etapie rozczarowani. Możemy to ująć jeszcze ostrzej: Jezus chciał ich rozczarować. Zbyt mocno ich kochał, by im tego oszczędzić. Wiedział, że dla jego uczniów jedyna droga do dojrzałości, siły i trwałej wewnętrznej radości będzie prowadzić przez wstrząsy, zwątpienie i zmagania z własnymi, nieprzetestowanymi w ogniu rzeczywistości wyobrażeniami. Dojrzała wiara może zrodzić się tylko w zażartych bojach ze zniechęceniem i rozczarowaniem.

Z tego samego powodu Jezus chce “rozczarować” także ciebie.

Na podstawie: Wayne Stiles, Walking in the Footsteps of Jesus: A Journey through the Lands and Lessons of Christ (Ventura, Calif.: Regal Books, 2008). Użyto za zgodą.

Opublikowany w temacie: Bohaterowie Biblii, Przeciwności i oznaczony kategorią: .

Wayne Stiles jest absolwentem Dallas Theological Seminary ze stopniem doktora teologii. W Insight for Living nadzoruje pracę zespołu redakcyjnego, koordynując wysiłki autorów tekstów, edytorów i grafików. Jest autorem dwóch książek, kilku podręcznych komentarzy biblijnych oraz serii broszur na ważne zagadnienia teologiczne.