Spacerując zaułkami portu w Koryncie, Apostoł Paweł przedzierał się przez strumień ludzi reprezentujących różne kultury i warstwy społeczne. W barwnym tłumie przechodniów mógł spotkać dziarskich żeglarzy o przeróżnym odcieniu skóry, obrotnych kupców z odległych krańców Morza Śródziemnego, kapłanów mistycznych kultów, a także świeżo nawróconych na chrześcijaństwo korynckich niewolników. Powietrze wypełniał zapach egzotycznych przypraw i gwar rozmów prowadzonych w niezliczonych narzeczach. Na każdym kroku to strategiczne miasto Imperium prezentowało swoje znaczenie i bogactwo, ale także głęboką moralną zgniliznę.
Ze swojej pracy misyjnej w Koryncie Paweł z łatwością mógł uczynić purytańską krucjatę przeciwko bałwochwalstwu i perwersji panującym w achajskiej metropolii. Zaglądając jednak do relacji o jego pierwszym pobycie w mieście (Dzieje Apostolskie 18,1-11), widzimy co innego. Punktem ciężkości służby Apostoła Narodów było ogłaszanie zbawienia w Chrystusie i umacnianie nowo nawróconych chrześcijan w wierze. Jak zauważył pisarz Graham Greene, komentując realia życia w Nowym Jorku – innej (ale równie przeżartej nieprawością) portowej metropolii:
Właśnie tutaj możesz uczyć się kochać ludzi tak, jak kocha Bóg – pomimo tego, że jak na dłoni widzisz, jak nisko człowiek może upaść i jesteś doskonale świadomy, do jakich podłości jest zdolny.1
Kilka lat później, podczas drugiej wizyty w Koryncie (Dzieje Apostolskie 20,3), Apostoł Paweł pisze swój list do chrześcijan w Rzymie. W nim szczegółowo porusza temat moralnej deprawacji całej ludzkości – zarówno Żydów jak i pogan – ale także ogrom Bożej łaski i przebaczenia, dzięki śmierci Chrystusa na krzyżu dostępnym dla każdego człowieka na ziemi. Gdy pamiętamy o korynckim kontekście Listu do Rzymian, jeszcze bardziej uderza prawdziwość Pawłowego potępienia grzesznej kondycji ludzkiej natury, ale przede wszystkim jeszcze mocniej zdumiewa jego niezachwiane przekonanie o potędze Bożego odkupienia – które nawet tych, co stoczyli się na dno, może wydźwignąć ku nowemu życiu.
Paweł wiedział, o czym pisze. Zło w jego różnych formach nie było mu obce. Każda przechadzka uliczkami Koryntu była bolesnym przypomnieniem o ludzkim grzechu i jego konsekwencjach. Ale tym bardziej namacalne były wciąż nowe przejawy działania mocy odkupienia w życiu mieszkańców tego miasta. Większość osób w lokalnej wspólnocie chrześcijan, którą opiekował się Paweł, przed swoim nawróceniem żyła po uszy zanurzona w miejscowej kulturze bałwochwalstwa i rozwiązłości. Ale Bóg zmienił ich sposób myślenia i styl życia. Zabrał winę i wstyd, w zamian obdarowując przebaczeniem, godnością i siłą do życia bez grzesznych nałogów.
Niezwykle głęboka teologia Listu do Rzymian porusza wciąż nowych czytelników właśnie dlatego, że wyrasta z realnego doświadczenia brudu otaczającego świata i mocy mieszkającego w chrześcijanach Boga. Nie były to tylko spekulacje zza biurka filozofa, uzupełnione relacjami z odległych pól misyjnych, gdzie podobno owa “ewangelia Jezusa Chrystusa” zyskuje nowych wyznawców. Dokładnie na odwrót – List do Rzymian to osobiste wyznanie kogoś, kto sam doświadczył mocy tej ewangelii i kogoś, kto widział wokół siebie dziesiątki podobnych historii wyzwolenia z nędzy grzechu.
List do chrześcijan w Rzymie to list i do nas. Jego przesłanie jest aktualne. Klimat moralny zachodniej cywilizacji łudząco przypomina ten koryncki. Historia zatoczyła koło.
Nie zmieniła się też prawda o surowości Bożego sądu i potędze Jego miłości.
- Graham Greene, The Heart of the Matter (Nowy York: Penguin, 2004), s. 26.
Za: John Adair, “Writing from Corinth”, Lesson One, w: Insights on Romans: The Christian’s Constitution Learn Online. Copyright © 2010 Charles R. Swindoll, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone.