Mark Twain powiedział kiedyś: “Każdy człowiek jest jak księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.”1
Obłuda może prosperować w każdej rodzinie i w każdym domu… nawet w Białym Domu. Podobnie jak w przypadku telewizyjnego show, za kulisami, tam gdzie oko kamery nie sięga, toczy się życie pełne kurzu, bałaganu, nieuporządkowanych sprzętów zawadzających drogę. Cały wysiłek polega na tym, by widz zobaczył tylko to, co zostało wcześniej przygotowane na pokaz.
Jedenasty rozdział 1 Księgi Królewskiej opowiada historię upadku króla Salomona. Człowieka, który został obdarowany przez Boga mądrością i niebywałym bogactwem. Skąpany w dobrobycie, pozwolił, by jego relacja z Bogiem rozluźniła się. Z czasem, zaczął żyć jak obłudnik.
Mówi się, że sukces może zniszczyć człowieka. Osobiście uważam, że sukces nie niszczy charakteru, lecz obnaża, jaki naprawdę jest.
Czterdziestoletnie panowanie Salomona było na pozór okresem nieprzerwanego rozwoju. Skarbiec królestwa zapełniał się złotymi monetami. Królestwa otaczające Izrael doceniały siłę militarną (zbudowaną za czasów Dawida) oraz rozsądną dyplomację Salomona.
Na króla nie czyhało żadne zagrożenie z zewnątrz. Nic więc dziwnego, że z czasem przyszło ono… od wewnątrz. Podobnie jak jego ojciec, Salomon poślubił więcej niż jedną kobietę. W miarę upływu lat, liczne żony, pochodzące z pogańskich narodów, nakłoniły go do czczenia obcych bóstw.
Bóg ustanowił dynastię Dawida jako władców ludu wybranego i świadków przed pogańskimi narodami. Jednakże jeszcze zanim wnuk Dawida, Roboam, przejął tron, Ziemia Obiecana znów doznała podziału i stała się raczej świadkiem rozłamu i upadku, niż błogosławieństwa.
Roboam sprawiał na pozór świetne wrażenie. Jednakże to, co działo się za kulisami jego życia, było obłudą w czystej postaci. Funkcjonował w taki sposób przez całe swoje życie. Został wychowany przez swoją matkę – Naamę, Ammonitkę – na czciciela Milcolma i Molecha. Jego ojciec, Salomon, zgodził się na budowę świątyń dla tych bóstw, do których uczęszczał jego syn, następca tronu.
W 2 Księdze Kronik 11,18-23 naszym oczom ukazuje się kolejne ujęcie kamery. Za kulisami Roboam robi to, co jego ojciec i dziadek: buduje okazały harem, utrzymując przy tym opinię publiczną w przeświadczeniu, że w dalszym ciągu niezłomnie kroczy za Bogiem. Dba o swój wizerunek przed ludźmi, a tymczasem jego synowie dopuszczają się nieprawości, sprowadzając przekleństwo na cały naród. Obłudnie buduje wokół siebie otoczkę mądrego przywódcy, gdy tymczasem obmyśla już haniebne plany.
I tak, gdy tylko poczuł się wystarczająco pewnie, prawdziwy Roboam ukazał się światu. Odrzucił rady starszych na korzyść rady swoich kompanów. Nie szukał prawdziwej mądrości, lecz wymówek i usprawiedliwienia. Głupimi decyzjami w kilka lat roztrwonił dziedzictwo ojca i dziada.
W ostatniej fazie życia, budowla Roboama zawaliła się, ujawniając hipokryzję, która była jego fundamentem. Gdy narodowe bogactwo Izraela – z powodu odstępstwa Roboama – zostało ograbione przez Egipcjan, król zastąpił złote tarcze kopiami z brązu. Nakazał je wypolerować tak, by świeciły jak złoto, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Tak oto pogrążał się coraz bardziej w zakłamaniu.
Na kartach całego Starego Testamentu widzimy, jak grzechy ojców przechodzą “w spadku” na synów. Zasada ta działa i dziś. Gdy w jednym pokoleniu pozwalamy, by ziarnko kompromisu zakiełkowało i zapuściło korzenie, w następnym zobaczymy je już w pełnym rozkwicie. Nazywam to efektem domina. Kompromis w życiu Dawida miał wpływ na Salomona. Niewłaściwe wybory Salomona ukształtowały Roboama. Ostatecznie, grzech rodziców (bałwochwalstwo matki, bierność ojca) wydał swój gorzki owoc. Zamiast prawdy i szlachetności, to obłuda zawładnęła życiem Roboama.
Teraz pytanie do ciebie: Kim jesteś w swoim domu? Jak widzi cię twoja najbliższa rodzina? Czy oszukujesz sam siebie, że poradzisz sobie z konsekwencjami grzechu, któremu folgujesz w swoim życiu? Czy rozważyłeś wpływ twoich złych wyborów na ludzi dookoła ciebie, w szczególności – twoje dzieci?
Gdybyśmy sięgnęli kamerą za kulisy twojego życia, co byśmy tam zobaczyli?
1 Mark Twain, Following the Equator, A Journey Around the World, Vol. 2 (New York: P. F. Collier & Son, 1899), s. 237.
Na podstawie: Charles R. Swindoll, Fascinating Stories of Forgotten Lives (Nashville: W Publishing Group, 2005), s. 169-185. Wszelkie prawa zastrzeżone